„Carrie” – nieprawdziwy debiut Kinga czyli co się działo wcześniej
W powszechnej świadomości przeciętnego czytelnika kariera pisarska Stephena Kinga rozpoczęła się w roku 1974 kiedy to nakładem wydawnictwa Doubleday ukazała się powieść 'Carrie’. W notkach biograficznych czy artykułach nakreślających pobieżnie sylwetkę pisarza stosuje się zazwyczaj określenie „pierwsza powieść” odnosząc się do 'Carrie’ właśnie. Tymczasem Stephen King wydając tę książkę pisał już od dwudziestu lat a publikował swoje teksty od lat dziesięciu. Faktycznie była to pierwsza powieść jaka została wydana ale już szósta, którą napisał. A poza nimi miał też w dorobku kilkadziesiąt opowiadań.
Fascynacja książkami zaczęła się u Kinga bardzo wcześnie. Mając kilka lat Steve był mocno chorowity. Najpierw była odra, potem co chwila pojawiały się infekcje gardła i uszu co skończyło się wycięciem migdałków. Okres ten przypadł akurat na czas kiedy sześcioletni Steve rozpoczął naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Więcej czasu spędził jednak w łóżku niż w szkolnej klasie i zarówno nauczyciele jak i mama chłopca uznali, że powinien on rozpocząć pierwszą klasę jeszcze raz od nowego roku szkolnego. Co ciekawe, w tym samym czasie jego brat David, dzięki wyjątkowo wysokiej inteligencji i znakomitych wyników w nauce przeskoczył jedną klasę i zamiast do trzeciej, trafił od razu do czwartej klasy. Tym samym, mimo, że braci dzieliła różnica dwóch lat, w szkole dzieliły ich aż cztery. Tak naprawdę od problemów zdrowotnych i szkolnych wszystko się zaczęło. Jako, że rodzina Kingów była uboga, w domu nie było telewizora. Stephen spędził wiele miesięcy w domu, większość czasu leżąc w łóżku. Aby zabić nudę zaczął czytać. Najpierw komiksy w wielkich ilościach, następnie pochłaniał książki jedna za drugą. Wyobraźnia małego chłopca zaczęła działać coraz intensywniej. Stephen zaczął dodawać opisy do czytanych komiksów a gdy mama zdała sobie sprawę z kreatywności dziecka, zasugerowała mu by zaczął pisać swoje własne historyjki. Przed sześcioletnim Steve’em otworzył się świat pełen niestworzonych jeszcze opowieści, które to on mógł wymyśleć. Pierwsze opowiadanie zatytułowane 'Mr. Rabbit Trick’ miało cztery strony. W swojej książce 'Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika’ z roku 2000, która w połowie jest autobiografią a w połowie poradnikiem pisarskim, King wspomina ten tekst. Jest to historia „o czterech magicznych zwierzętach, które jeżdżą po świecie starym samochodem, pomagając dzieciom. Przewodził im wielki biały królik zwany Panem Królikiem Sztuczką.” Dumna mama po przeczytaniu pierwszego opowiadania swojego syna nagrodziła go dając mu ćwierć dolara. Były to pierwsze pieniądze jakie King zarobił na swoim pisarstwie. Chłopak oczywiście szczęśliwy i doceniony rzucił się w wir pisania. Szybko powstały kolejne trzy historyjki o Panu Króliku Sztucce, za które odebrał kolejne ćwiartki dolara.
Mama nie była jedyną osobą, która wspierała małego Steve’a w jego pasji. Ciocia Gerta również płaciła chłopcu ćwierć dolara za każde opowiadanie jakie napisał. Zachowało się jedno z nich, napisane w roku 1956 lub 57 – 'Jhonathan and the Witchs’. Jest to historyjka fantasy, w której Jhonathan, syn szefca stara się ułożyć sobie życie prosząc króla o pracę. Ten nakazuje mu zabicie 3 wiedźm w zamian za nagrodę pięciu tysięcy koron. Jhonathan zwraca się o pomoc do czarownicy…
W roku 1993 na rynku ukazała się ciekawa książka: 'First Words: Earliest Writing from Favorite Contemporary Authors’. Redaktor Paul Mandelbaum poprosił 22 znanych pisarzy o udostępnienie swoich tekstów z dzieciństwa celem opublikowania ich w antologii. Przystali na to między innymi John Updike, Michael Crichton, Ursula Le Guin i Stephen King, który przekazał właśnie opowiadanie, które napisał w wieku 9 lat 'Jhonathan and the Witchs’.
I tak z roku na rok powstawały kolejne opowiadania, które młodziutki autor zaczął rozsyłać do przeróżnych periodyków, magazynów i wydawnictw. Jedno za drugim było odrzucane. Wszystkie listy z odmowami King zbierał nabijając na gwóźdź na ścianie swojego pokoju. Gdy miał czternaście lat, na gwoździu nie było już miejsca, co zmusiło Stephena do wbicia większego haka. Ten także zaczął się zapełniać.
Na początku roku 1959 brat Stephena, David stworzył swoją własną gazetkę o niezbyt zachęcającej ale dla nastolatków napewno zabawnej nazwie Szmatławiec Dave’a. Radosna twórczość czternastolatka powstawała w piwnicy domu, który zamieszkiwała rodzina Kingów. W głównej mierze periodyk ten skupiał się na błahych sprawach dotyczących miasteczka Durham i jego mieszkańców, były też dowcipy, wiadomości sportowe czy prognoza pogody. Pierwsze numery gazety chłopak drukował w ilości kilku sztuk i rozdawał członkom rodziny ale pismo dość szybko stało się tematem rozmów w miasteczku i nakład urósł do kilkudziesięciu egzemplarzy. Do zespołu redakcyjnego dołączył kuzyn Kingów, piętnastoletni Donald Flaws a Stephen wykorzystał rodzinne koneksje i na łamach Szmatławca zaczęła pojawiać się jego twórczość.
W wydaniu z 29 grudnia 1959 roku znalała się pierwsza część opowiadania 'Jumper’, które zostało rozłożone na trzy części, ukazające się w kolejnych numerach gazety. Można powiedzieć, że 'Jumper’ to pierwsze opublikowane opowiadanie Stephena Kinga. Tekst napisany jest w narracji pierwszoosobowej i przedstawia Jeffa Davisa, konsultanta policyjnego, który zostaje wezwany na 15 piętro Chrysler Building w Nowym Jorku. Tam niejaki Robert Steppes grozi, że skoczy z budynku. Jak się okazuje, Steppes to recydywista, bo to już jego siódma próba skoku. Opowiadanie skupia się na próbie Davisa odwiedzenia mężczyzny od rzucenia się w dół.
W roku 1960 w Szmatławcu pojawiło się jeszcze jedno opowiadanie, 'Rush Call’. Tutaj czytelnik towarzyszy zgorzkniałemu doktorowi Thorpe’owi, który w wigilijny wieczór zgłasza się do pomocy przy wypadku, w którym młody chłopiec został uwięziony w samochodzie. Lekarz musi wyciąć chłopcu wyrostek gdy ten cały czas jest w środku auta. Następnego dnia rano, gdy życiu chłopca już nic nie zagraża, doktor uświadamia sobie prawdziwe znaczenie świąt Bożego Narodzenia. Oba te opowiadania pojawiły się wiele lat później, w roku 2000 w dość specyficznej książce 'Secret Windows: Essays and Fiction on the Craft of Writing’.
W Durham Stephen zaprzyjaźnił się z Chrisem Chesleyem, który również próbował swoich sił w pisaniu. W 1960 roku obaj mając na swoim koncie kilka napisanych historyjek wydali własnym sumptem zbiorek o tytule 'People, Places and Things’. Stworzyli wydawnictwo – Triad Publishing Company – by wszystko wyglądało profesjonalnie. Powielili książeczkę, którą następnie rozprowadzili wśród rodziny i znajomych. Znalazło się tam 18 jednostronicowych opowiadań, 8 pióra Kinga (’The Hotel at the End of the Road’, 'I’ve Got to Get Away!’, 'The Dimension Warp’, 'The Thing at the Bottom of the Well’, 'The Stranger’, 'I’m Falling’, 'The Cursed Expedition’, 'The Other Side of the Fog’), 9 autorstwa Chesleya i 1 napisane wspólnie (’Never Look Behing You’).
3 lata później przyjaciele jeszcze raz wydali ten zbiorek. Nowe wydanie miało dopisek „Wydanie drugie – Kompletne i Nieskrócone”.
Jeszcze w 1960 roku, Stephen King mając wtedy 13 lat, podjął pierwszą próbę profesjonalnego wydania swojej twórczości. Zmienił tytuł jednego z opowiadań ze zbiorku 'People, Places and Things’ 'I’ve Got to Get Away!’ na 'The Killer’ i wysłał do nowopowstałego magazynu Spaceman, stworzonego przez Forresta J. Ackermana, agenta literackiego, który prowadził już inne pismo, Famous Monsters of Filmland. Opowiadanie Kinga nie zostało opublikowane aczkolwiek Ackerman zatrzymał jego tekst. Po wielu latach obaj panowie przytaczali historię tego wydarzenia aczkolwiek każdy na zupełnie inny sposób. W wersji Stephena Kinga spotkał on Ackermana w księgarni w Los Angeles około roku 1980 podczas podpisywania jednej ze swoich książek. W kolejce po autograf stał właśnie agent literacki, który odmówił opublikowania 'The Killer’ właśnie z oryginałem tekstu, który King wysłał mu jako nastolatek. Natomiast sam Ackerman przedstawia tę historię całkowicie inaczej. Według niego na poczatku lat ’80 King odwiedził go w jego domu. Agent chciał zobić Kingowi niespodziankę i zaproponował, że przeczyta mu fragment opowiadania prosząc by King spróbował odgadnąć autora tekstu. Ackerman bardzo żałuje, że nie miał w tym czasie możliwości nagrania wyrazu twarzy pisarza gdy ten uświadomił w końcu sobie, że to jego własny tekst napisany 20 lat wcześniej. Tym razem to agent poprosił pisarza o pozwolenie na wydanie 'The Killer’ na co King przystał. Ostatecznie opowiadanie zostało opublikowane w #202 numerze magazynu Famous Monsters of Filmland w roku 1994.
Na początku lat ’60 nastoletni King przechodził fascynację kinem. W książce 'Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika’ przyznał: „W wieku trzynastu lat pożądałem potworów pożerających całe miasta, radioaktywnych trupów wynurzających się z oceanu i chwytających surferów oraz dziewcząt w czarnych biustonoszach, tanich i wyzywających.” W pierwszej połowie lat ’60 American International Pictures wyprodukowała serię filmów na podstawie twórczości Edgara Allana Poego (chociaż były one naprawdę luźnymi adaptacjami). Jeden z takich filmów szczególnie spodobał się Kingowi, był to 'Studnia i wahadło’ ze scenariuszem Richarda Mathesona w reżyserii Rogera Cormana. Wracając z kina Stephen wpadł na pomysł, by przenieść treść obejrzanego filmu na kartki papieru. W ciągu dwóch dni na ośmiu stronach powstała „powieść”, do której Stephen sam stworzył stronę tytułową rysując wahadło ociekające krwią. Każda książka, jaką czytał King miała znaczek wydawcy, więc jego książka też oczywiście musiała taki mieć. Na potrzeby swojej pierwszej „książki” wymyślił nazwę wydawnictwa – V.I.B. co było skrótem od Very Important Book. King wydrukował około 40 egzemplarzy, zapakował do torby i ruszył do szkoły z zamiarem sprzedaży swojej twórczości. Ku jego radości wszystkie egzemplarze znalazły chętnych nabywców w ciągu kilku godzin a każdy z nich zapłacił ćwierć dolara. Niestety, młody pisarz nie cieszył się długo swoim sukcesem, bo jeszcze tego samego dnia został wezwany do gabinetu dyrektora, gdzie dowiedział się, że szkoła to nie targ, a 'Studnia i wahadło’ to śmieć. Nauczycielka nakazała zwrócić wszystkim uczniom ich pieniądze, co oczywiście chłopak uczynił ale ten dzień nie był do końca taki zły, bo okazało się, że znajomi ze szkoły mimo zwrotu ćwierćdolarówek bardzo chcieli zachować swoje egzemplarze „książki”. To zachęciło Steve’a do dalszego pisania i tak niedługo potem V.I.B. opublikował kolejną opowieść Kinga – 'Inwazja gwiezdnych stworów’. Tym razem nie było to już zaadaptowanie filmu a oryginalny pomysł. Ciekawą jest informacja, że naprawdę powstała adaptacja filmu 'Studnia i wahadło’, w 1961 czyli w tym samym roku, w którym King zrobił swoją wersję, wydawnictwo Lancer Books wydało książkę autorstwa Lee Sheridana.
W roku 1963 King wysłał opowiadanie 'The Night of the Tiger’ do redaktora pisma Fantasy and Science Fiction, Algisa Burysa. Tenże nie przyjął opowiadania do publikacji ale odpisał mu: „Opowiadanie jest dobre. Nie dla nas ale dobre. Masz talent, przysyłaj kolejne teksty”. Warto wspomnieć o tym opowiadaniu, ponieważ kilkanaście lat później, gdy nazwisko King było już znane na rynku, pisarz przypadkiem znalazł to opowiadanie w pudle i postanowił je przepisać nanosząc poprawki i ponownie wysłał do Fantasy and Science Fiction. Tym razem tekst przyjęto do publikacji co autor skwitował w swojej książce 'Jak pisać’: „Zauważyłem, że kiedy osiągnie się sukces, pisma znacznie rzadziej używją zwrotu „nie dla nas”.”
Opowiadanko przedstawia Eddiego Johnstona, który w Farnum & William’s All American 3-Ring Circus zauważa mężczyznę, pana Legere w klatce jedynego w cyrku tygrysa. Trener zwierzęcia, Jason Indrasil, wydawał się znać tajemniczego mężczyznę. Po burzy jaka ma miejsce, Eddie znajduje w klatce dwa martwe tygrysy, które najwyraźniej stoczyły ze sobą walkę podczas burzy. Co więcej, jeden z nich ma identyczną bliznę na karku jaką miał Jason Indrasil.
Co ciekawe 'The Night of the Tiger’ nie ukazało się nigdy w żadnym ze zbiorów opowiadań Stephena Kinga ale jest chętnie publikowanym tekstem w różnych antologiach. Od 1978 roku i premiery w Fantasy and Science Fiction pojawiło się jeszcze w ośmiu zbiorach, ostatnio w 2010 roku w 'Tails of Wonder and Imagination’.
Obok króciutkich opowiadań młody King podjął się napisania dłuższej formy. W roku 1963 mając szesnaście lat ukończył 'The Aftermath’, swoją pierwszą powieść. Liczyła sobie ona 76 stron i nigdy nie trafiła do szerszego grona odbiorców. Obecnie spoczywa wśród wielu innych tego typu rarytasów w skrytce 1010 w Bibliotece imienia Raymonda H Foglera na Uniwersytecie Maine w Orono, gdzie King studiował.
W 1964 roku Triad Publishing Company Kinga i Chesleya wydało kolejną książeczkę. Tym razem było to tylko jedno opowiadanie autorstwa Kinga – 'The Star Invaders’ – mające 17 stron. Tekst powstał pod silnym wpływem filmów science-fiction, seriali, komiksów i słuchowisk z lat ’50, które w owym czasie głównie skupiały się na inwazji kosmitów na Ziemię.
Ziemia zostaje zaatakowana przez przybyszów z kosmosu, do walki staje naukowiec Jed Pierce, który tworzy nową broń przeciwko agresorowi. Ocala świat ale wcześniej torturowany fizycznie i psychicznie Jerry Hiken zdradza miejsce laboratorium naukowca.
Według kilku osób, które miały możliwość zapoznania się z tym tekstem, nie jest on zbyt udany co może potwierdzać fakt, że Stephen King pilnował tego by opowiadanie nigdy więcej nie zostało nigdzie opublikowane.
W 1965 po raz pierwszy opowiadanie Kinga zostało wydane niezależnie. 'I Was A Teenage Grave Robber’ pojawiło się w fanzinie Comics Review, ale co ciekawe nie w całości. Tekst Kinga rozbito na cztery części tak, by każdą kolejną zamieszczać w kolejnych numerach fanzinu. Po wydaniu trzech części pisemko padło i czwarta, ostatnia część opowiadania nie ukazała się. Całe opowiadanie pojawiło się w następnym roku w innym fanzinie, Stories of Suspense, ale już pod zmienionym tytułem 'In A Half-World of Terror’.
Opowiadanie ponownie jest w klimatach sci-fi. Gerad zostaje wynajęty przez szalonego naukowca do pracy jako rabusia grobów. Chłopak zakochuje się w dziewczynie, której wujek wykonywał tę samą pracę dla naukowca. Eksperymenty naukowca obracają się przeciwko niemu kiedy radioaktywne czerwie atakują go.
W drugiej klasie szkoły Lisbon High, Stephen King został wybrany na redaktora szkolnej gazetki Bęben. Stephen wcale nie zabiegał o tę funkcję i moze dlatego jak przyznał po latach, za jego kadencji pismu nie wiodło się najlepiej. Pierwszy numer ukazał się 27 listopada 1963 roku. Któregoś razu zamiast pracować nad kolejnym numerem Bębna Steve stworzył na szybko nową gazetkę, która liczyła całe cztery strony a nazywała się Wioskowa wymiocina. Niepokorny uczeń zawarł tam wymyślone przez siebie, jak mu się wydawało dowcipne notki z życia swoich nauczycieli. Nie użył ich nazwisk a przezwisk, które znali wszyscy uczniowie szkoły. Dumny redaktor rozprowadził swoją gazetkę wśród kolegów, którym żarty z nauczycieli bardzo się spodobały. Niestety King zachwycony poziomem swojego dowcipu podpisał się na gazetce imieniem i nazwiskiem a ta w końcu trafiła w ręce jednego z nauczycieli. Automatycznie King ponownie trafił do gabinetu dyrektora. Tam musiał przeprosić jedną z nauczycielek, która poczuła się dotknięta twórczością ucznia. Niestety przeprosiny nie ułaskawiły nauczycielki. Dwa lata później, Stephen został kandydatem do National Honor Society, programu honorującego wyróżniających się uczniów. Niestety dla niego szkolnym doradcą programu była właśnie nauczycielka, którą Stephen nazwał w gazetce „glistą”. Wciąż urażona kobieta zawetowała kandydaturę Stephena.
Prowadzenie Bębna dało jednak Kingowi możliwość szerzenia swojej twórczości. W październiku 1965 roku zamieścił w nim swoje opowiadanie 'Codename: Mousetrap’. Prawdopodobnie jest to jedno z najbardziej absurdalnych opowiadań w historii literatury. Kelly włamuje się do supermarketu gdzie ścigają go takie rzeczy jak puszka zupy, pułapka na myszy czy steki wołowe. Kelly w panice ucieka przez wielkie okno ale na zewnątrz dopada go parkometr…
W styczniu 1966 w Bębnie pojawiło się drugie opowiadanie, ’43rd Dream’. Tutaj pewien uczeń opowiada o swoim śnie. W roku 2009 ’43rd Dream’ został opublikowany w książce Beva Vincenta 'The Stephen King Illustrated Companion’, 'Codename: Mousetrap’ natomiast nigdy nie pojawiło się poza ramami Bębna.
Co ciekawe zaledwie tydzień po awanturze z Wioskową wymiociną Steve został wezwany do gabinetu dyrektora gdzie dostał propozycję objęcia funkcji dziennikarza sportowego w Weekly Enterprise. Sugestia ta padła po naradzie nauczycieli, którzy zastanawiali się co począć z próbami pisarskimi ich ucznia. Szkolny doradca zawodowy zwrócił się do Johna Goulda, wydawcy tygodnika Weekly Enterprise i jak się okazało właśnie kącik sportowy miał wakat. Steve uczciwie wyznał Gouldowi, że na sporcie się nie zna, to jednak nie zniechęciło wydawcy, który krótko stwierdził, że wszystkiego można się nauczyć. Nie dość, że po raz pierwszy King dostał propozycję pisania za pieniądze to jak wspomina po latach, praca u Johna Goulda to najlepsza szkoła języka jaką przeszedł. To także on powiedział mu, że Stephen może utrzymywać się z pisania. Szkołę średnią Stephen King zakończył w roku 1966. Ten rok King spędził także na pracy przy swojej drugiej powieści – 'Getting It On’.
Do kłopotów czy wad zdrowotnych Kinga z dzieciństwa jak przebite błony bębenkowe w uszach czy płaskostopie doszły kolejne, wysokie ciśnienie i słaby wzrok. Z tego powodu mało prawdopodobnym było wcielenie Kinga do armii. Był jednak rok 1966, okres wojny toczonej przez Stany Zjednoczone w Wietnamie. W obawie przed poborem i wysłaniem syna na wojnę, Ruth King namówiła Stephena na studia. Dostał się więc na Uniwersytet Maine w mieście Orono, jedną z najważniejszych uczelni Nowej Anglii, otwartą w 1868 roku. W rankingu Princeton Review, Uniwersytet Maine jest obecnie usytułowany w czołówce wyższych uczelni w kraju.
Stephen King aktywnie zaangażował się w życie studenckie. Zasiadał w uczelnianym senacie, aktywny był także w akcjach protestacyjnych, krytykujących polityków za włączenie kraju do wojny wietnamskiej. Dołączył także do redakcji studenckiego pisma The Maine Campus, istniejącego od roku 1875 po dziś dzień. Założył tam swoją rubrykę Śmieciarka Kinga, do której regularnie, przez 15 miesięcy pisywał krótkie teksty. Pierwszy artykuł ukazał się 20 lutego 1969, ostatni 21 maja 1970 roku. Łącznie student King opublikował 47 artykułów. 20 lat później, w roku 1990 gazeta UMO wpadła na pomysł, by przedrukować wszystkie artykuły Stephena Kinga ze Śmieciarki i wydać je w postaci książki. Steven M. Pappas, wyznaczony na redaktora tejże publikacji skontaktował się z biurem pisarza informując o pomyśle, prosząc o prawa do artykułów i oferując zapłatę za nie. Jak powiedział później, dostał lakoniczną i niezbyt miłą odpowiedź, sugerującą by dał sobie spokój. Jednakże niedługo potem otrzymał także list od pełnomocnika Kinga, w którym przeczytał, że „King czuje się zażenowany poziomem tych artykułów. W chwili obecnej pisarz ma wierną grupę czytelników, która oczekuje od niego pisarstwa na wysokim poziomie a materiały, które chce się wydać nie spełniają standardów”. Pappas postanowił jednak powalczyć, odpisał więc pełnomocnikowi, że w jego rozumieniu, jeśli pisze się artykuł do gazety, to właścicielem tegoż jest gazeta a nie autor. Ostatecznie The Maine Campus stanęła po stronie pisarza. Jej redaktor Doug Vanderweide oznajmił, że pismo nie chce brać udziału w sprawach sądowych, nie chce też sprawiać Stephenowi Kingowi nieprzyjemności i chcąc być wobec niego fair, kończy sprawę.
Studia i różne na nich obowiązki nie oderwały jednak Kinga od jego pasji pisania. W roku 1967 miało wreszcie miejsce długo wyczekiwane przez Stephena wydarzenie. Magazyn Startling Mystery Stories kupił od niego za 35 dolarów opowiadanie 'The Glass Floor’. Po raz pierwszy King otrzymał wynagrodzenie za publikację swojej twórczości w profesjonalnym magazynie. Miał wtedy 20 lat. Tak przedstawia się jego treść: Charles Wharton chce zobaczyć miejsce, w którym zginęła jego siostra. Jednak jej mąż odmawia otwarcia pokoju, który został zaplombowany. Mężczyźnie jednak w końcu udaje się wejść do pokoju, w którym zastał jedynie szklaną podłogę i sufit. Po chwili ginie. Jego ciało zostaje usunięte z pokoju a drzwi ponownie zaplombowane.
23 lata później King zgodził się na ponowną publikację tego tekstu. Jesienią 1990 roku 'The Glass Floor’ znalazło się w magazynie Weird Tales. Redaktor pisma, Darrell Schweitzer, zaproponował Kingowi możlwość zmian w tekście jednak King uznał, że byłby to raczej kiepski pomysł bo zrobiłoby się z tego zupełnie nowe opowiadanie i tym samym tekst ukazał się w niezmienionej formie poza drobnymi poprawkami językowymi. Obok 'The Glass Floor’ znalazł się jeszcze w Weird Tales wstęp napisany przez Kinga na tę okazję. Znaleźć tam można taki akapit: ” Pozwoliłem na tę publikację przede wszystkim dlatego, by wysłać wiadomość do wszystkich młodych pisarzy, którzy starają się właśnie o publikację i kolekcjonują liściki odmowne. Przekaz jest prosty: możecie się uczyć, możecie poprawiać swój warsztat, wasze teksty mogą zostać wydane. Jeśli tli się w was ta iskra, ktoś prędzej czy później ją w was dostrzeże, świecącą delikatnie w ciemności. Jeśli będziecie o tę iskrę dbać, może z niej powstać duży płomień. Tak stało się ze mną a zaczęło się od tego.”
Na początku swojej uniwersyteckiej przygody King wziął udział w konkursie dla debiutantów. Dość szybko napisał powieść zatytułowaną 'Wielki marsz’ i zgłosił ją do konkursu. Niestety książka nie została przyjęta, co więcej, młodemu pisarzowi nie wyjaśniono nawet przyczyny odrzucenia zgłoszenia. King niezrażony specjalnie tym faktem pisał kolejne opowiadania. Kilka tekstów znalazło się w literackim piśmie Uniwersytetu Maine – Ubris. Wiosną 1968 roku na jego łamach przeczytać można było 'Bunt Caina’. W tekście obserwujemy Curta Garrisha, studenta mieszkającego w akademiku. Po ostatnich egzaminach wraca on do pokoju, zamyka się i wyciąga z szafy sztucer magnum, kaliber .325 i usadawia się z nim w oknie…
Zaraz potem zamieszczono tu 'Zjawi się tygrys’. To kolejna dość absurdalna wizja Kinga. Charles podczas lekcji bardzo potrzebuje wyjść do toalety ale wstydzi się o tym powiedzieć nauczycielce. Gdy w końcu wychodzi, w toalecie staje przed kolejnym problemem – w środku leży tygrys…
Jesienią Ubris opublikowało 'Truskawkową wiosnę’. To już dość ciekawe, choć może nie szczególnie oryginalne opowiadanie.
Truskawkowa wiosna zdarza się raz na osiem/dziesięć lat. Nigdy inaczej. Podczas jednej z nich w kampusie dochodzi do serii brutalnych morderstw. Gdy się kończy, kończą się i zbrodnie. Jednak po dziesięciu latach morderca powraca.
King podjął się też prób pisania poezji i obok 'Truskawkowej wiosny’ zamieszczono jego wiersz 'Harrison State Park ’68’. Na wiosnę 1969 roku King opublikował opowiadanie 'Nocny przypływ’, który był niejako podwaliną do najobszerniejszej powieści w całym jego pisarskim dorobku, 'Bastion’, którą napisze za kilka lat. To właśnie w tym opowiadaniu po raz pierwszy użył nazwy Kapitan Trips, która nadana została super grypie, unicestwiającej 99% ludzkości w 'Bastionie’.
Jesienią 1969 ukazało się opowiadanie 'Stud City’.
Chico wciąż mieszka w domu rodzinnym. Jego starszy brat zmarł kilka lat temu w wypadku podczas wyścigów samochodowych a ojciec ponownie się ożenił z kobietą, której Chico nie polubił. Którejś nocy Chico odwozi do domu swoją dziewczynę a po powrocie do siebie natrafia na rodziców, ojciec i macocha robią chłopakowi awanturę o jego dziewczynę. Chico ucieka z domu.
W 1982 roku King mocno zmienił ten tekst i umieścił w noweli 'Ciało’ w książce 'Cztery pory roku’.
W roku 1969 Stephen King po raz drugi sprzedał swoje opowiadanie, ponownie za 35 dolarów, ponownie magazynowi Startling Mystery Stories, 'Wizerunek kosiarza’. Kolekcjoner sztuki, Johnson Spangler, udaje się do muzeum, w którym kurator opowiada o niezwykłym lustrze. Legenda głosi, iż osoby, które w nie spojrzały, tajemniczo znikały.
Tego roku wydział anglistyki Uniwersytetu ogłosił konkurs na napisanie sztuki. King podjął się tego zadania i tak powstała jednoaktówka 'The Accident’. Stephen wygrał ten konkurs i otrzymał w nagrodę 40 dolarów, które jak wyznał po latach przepuścił na papierosy, piwo i big maki. Tekst ten zaginął i nikt nie widział go od tamtego roku, autor pamięta jednak mniej więcej jego treść. Dwóch najpopularniejszych uczniów liceum w małym miasteczku zginęło w wypadku na drodze. Podczas gdy wszyscy mieszkańcy udali się na ich pogrzeb, dwoje dzieciaków dyskutuje o tym jak porąbany jest świat nie stroniąc od żartów.
Pomiędzy kolejnymi opowiadaniami King nieustawał w tworzeniu poezji. W periodyku Moth ukazały się 3 jego wiersze podpisane „Steve”: 'The Dark Man’, 'Donovan’s Brain’ i 'Silence’.
Do wspomnianego już pisma The Maine Campus, King stworzył opowiadanie 'Slade’, które było parodią westernów. Tekst podzielony był na rozdziały i ukazywał się cyklicznie w ośmiu kolejnych numerach pisma, od 11 czerwca do 6 sierpnia 1970 roku. King w tym satyrycznym tekście wplótł realne postacie, żyjące w tamtym okresie. Pojawili się na przykład prezydent Richard Nixon, vice prezydent Spiro Agnew czy prokurator generalny John Mitchell. Co ciekawe, podobnie jak miało to miejsce z kolumną Śmieciarka Kinga, tak i w tym przypadku pisarz odmówił ponownej publikacji tekstu. W roku 1970 opublikował jeszcze w magazynie Cavalier opowiadanie 'Cmentarna szychta’, a rok później 'Jestem bramą’. Pierwsze jest horrorem. Zarząd Gates Falls Mill zleca oczyszczenie piwnic, które są pełne szczurów. Załoga sprzątająca odkrywa, że niektóre szczury są wielkości szczeniaków i gryzą. Pracownicy posuwając się głębiej natrafiają na właz, który prowadzi do głębszych pomieszczeń powstałych w 1841 roku. 3 mężczyzn wchodzi i przekonuje się, że szczury z wyższych kondygnacji były małe w porównaniu z tymi zastanymi niżej.
Drugi tekst to raz jeszcze sci-fi. Arthur to astronauta biorący udział w projekcie Zeus. Został on ukąszony przez dziwnego robaka podczas misji na Wenus. Po powrocie na Ziemię w konsekwencji Arthur stracił obie nogi. Zaczęły boleć go dłonie aż w końcu zobaczył, że jego palce mają oczy. Przejmują one nad nim kontrolę, zmuszają do zabójstwa. Mężczyzna w panice przypala sobie dłonie, by pozbyć się oczu. 7 lat później pojawia się nowy problem. Oczy pojawiają się na klatce piersiowej.
Także w 1971 w studenckim magazynie Onan ukazało się opowiadanie 'The Blue Air Compressor’.
Znów mamy do czynienia z pomysłem lekko absurdalnym. Gerald postanawia napisać opowiadanie o pani Leighton. Ta znajduje ukryte opowiadanie i Gerald postanawia się odpłacić. Umieszcza sprężarkę powietrza w ustach pani Leighton i napełnia ją powietrzem aż kobieta wybucha.
Pod koniec studiów Stephen był w trakcie pisania powieści 'Sword In The Darkness’. Nie był z niej jednak zadowolony i przerwał tworzenie w połowie. Książki tej nigdy nie ukończył, obecnie spoczywa ona w Bibliotece Foglera na Uniwersytecie w Orono w skrytce numer 1010. Można się z nią zaznajomić na miejscu tylko za okazaniem pisemnego zezwolenia autora. Powieść ta ma 485 stron i około 150 tysięcy słów. Historia opowiadała o młodzieżowym gangu, który planował wywołać rozruchy na tle rasowym w mieście Harding, by pod ich przykrywką rozprawić się z handlarzami narkotyków. Jak wyznał King w jednym z wywiadów, 2 lata po porzuceniu pisania tej powieści, zajrzał do niej ponownie i był zdumiony faktem, jak zła ona była. „To była książka o dużym mieście napisana przez dzieciaka ze wsi”, powiedział. Ciekawostką jest, iż King powołał tutaj do życia miasteczko Gates Falls. W przyszłości miasto to pojawi się w aż kilkunastu innych tekstach Kinga. Harding, wymyślone miasto głównych wydarzeń 'Sword In The Darknes’ także zostanie jeszcze wykorzystane.
Na Uniwersytecie Maine miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Stephena Kinga. W roku 1969 na terenie uczelni Stephen zobaczył piękną, szczupłą, rudowłosą dziewczynę w krótkiej spódniczce. Poza urodą zwróciła ona uwagę Stephena wyjątkowym uśmiechem oraz wypowiadanymi przekleństwami. Dziewczyną tą była Tabitha Spruce. Studenci poznali się uczęszczając na poetyckie spotkania, na których czytali swoje wiersze. Zaledwie półtora roku później, w styczniu 1971 para wzięła ślub a na świecie pojawiła się ich córka – Naomi Rachel. To właśnie Tabitha jest pierwszym czytelnikiem i recenzentem każdej książki Stephena i to właśnie dzięki niej trzy lata później King zadebiutował na literackim rynku powieścią 'Carrie’.
Jesienią ’71 Stephen objął posadę nauczyciela angielskiego w Hampden Academy, liceum w Hampden. Wieczorami oraz w weekendy King skupiał się na dalszym pisaniu. Kolejne opowiadania sprzedawał do różnych magazynów, Dude, Cavalier, Adam, Swank, Penthouse czy Cosmopolitan. Obok dłuższych tekstów publikował też w dalszym ciągu poezję. W październiku w magazynie Contraband opublikowano wiersz 'Woman With Child’ oraz drugi, niezatytułowany, choć nazywany 'She Has Gone To Sleep While…’ po prostu od pierwszej linijki wiersza. W listopadowym numerze Io znalazło się miejsce na wiersz 'Brookliński sierpień’, miesiąc później w literackim magazynie Contraband znalazł się 'The Hardcase Speaks’. W magazynie Onan pojawił się jeszcze jeden niezatytułowany wiersz, ponownie nazwę na potrzeby sklasyfikowania całej twórczości Kinga przyjęto z pierwszej linijki, która brzmi 'In the key-chords of dawn’.
W roku następnym szło mu coraz lepiej. Kolejnymi krótkimi tekstami, które opublikowano były 'Pole walki’, 'Magiel’ oraz 'Udręka małych dzieci’.
W 'Polu walki’ John Renshaw dostaje zlecenie na magnata zabawek. Po zlikwidowaniu go wraca do domu. Jeszcze tego samego wieczoru otrzymuje przesyłkę od firmy, której właścicielem była ofiara zabójcy. Jest to walizeczka z żołnierzykami. Żołnierzyki te to jednak nie zwykłe zabawki. Żyją i atakują Reinshowa. Wywiązauje się śmiertelna walka.
’Magiel’ to kolejna próba Kinga ożywienia przedmiotów. W pralni Blue Ribbon zdarzył się tragiczny wypadek. Prasowarko-składarka automatyczna Handley-Watson Model-6 wciągnęła w swoje tryby kobietę, która przy niej pracowała. Inspekcja stwierdziła nieszczęśliwy wypadek, jednak kilka dni później doszło do kolejnego incydentu. Detektyw Hunton rozpoczyna prywatne śledztwo.
’Udręka małych dzieci’ ponownie skupia się na szkolnym problemie nauczyciela, tym razem King napisał je już sam wykonując ten zawód. Robert, uczeń szkoły podstawowej, może zmienić się w co chce. Widziała to jego nauczycielka, która powoli zaczyna przez to wariować. Zamyka 12 swoich uczniów w klasie i ich zabija.
Co ciekawe, w kwietniu ’72 w magazynie Cavalier ukazało się opowiadanie 'Piąta ćwiartka’ jednak opublikowane pod nazwiskiem John Swithen. Prawdopodobnie pseudonim był pomysłem wydawcy, gdyż do tej pory opowiadania Kinga jakie zamieszczano w Cavalierze były typowymi horrorami. 'Piąta ćwiartka’ natomiast to tekst sensacyjno-kryminalny i wydawnictwo nie chciało wprowadzać czytelników w błąd, którzy oczekiwaliby kolejnego horroru.
Historia jest następująca: Barney w chwili śmierci wyjawia przyjacielowi informację o mapie, na której zaznaczone jest miejsce ukrycia pieniędzy z napadu. Willie postanawia pomścić przyjaciele i odzyskać części mapy należące do zabójców przyjaciela.
King, który opublikował już sporo opowiadań i wierszy, podjął kolejną próbę zainteresowania kogoś swoimi powieściami. Po przeczytaniu książki 'The Parallax View’ Lorena Singera wydanej w 1970 roku przez wydawnictwo Doubleday, stwierdził, że to odpowiednie miejsce na jago twórczość. 'The Parallax View’ przedstawia 25 osób, które zeznają w sprawie zabójstwa prezydenta Kennedy’ego. W dziwnych okolicznościach jeden po drugim giną, popełniają samobójstwa lub po prostu znikają. Ostatnia czwórka, która jeszcze żyje postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego zostali „skazani” na wyeliminowanie. King miał gotową powieść 'Getting It On’, której pisanie rozpoczął jeszcze w szkole średniej. Przedstawił w niej dość ponurą historię. W miasteczku Placerville w stanie Maine, chłopiec o imieniu Charles Decker przetrzymuje pod bronią 24 uczniów po uprzednim zastrzeleniu dwójki nauczycieli. Opowiada im o ważnych aspektach życia i doprowadza do sytuacji gdy większość z nich wyznaje pozostałym swe „brudne sekrety”. Pisarz zdecydował się na dość oryginalne posunięcie. Nie wysłał maszynopisu na adres wydawnictwa, napisał natomiast list do redaktora powieści Lorena Singera. Ten jednak nie pracował już w Doubleday i list trafił do nowego opiekuna Singera, Williama Thompsona. Ten odpisał Kingowi, żeby przysłał mu swoją powieść i tak się stało.
Thomson tak wspomina to wydarzenie: „’Getting It On’ to majstersztyk jeśli chodzi o studium charakteru i suspensu, ale było ciche, celowo klaustrofobiczne i okazało się że ciężko je sprzedać w wydawnictwie. Poprosiłem Stephena – wtedy byliśmy już po imieniu – aby zrobił kilka zmian, które z chęcią wprowadził, ale pomimo to nie udało mi się przekonać wydawcy do tej książki, więc odesłałem ją autorowi.”
King marzący o publikacji nie poddał się i podesłał Thomsonowi 'Wielki marsz’, powieść, którą napisał na konkurs debiutantów podczas studiów. Niestety książkę tę spotkał identyczny los jak 'Getting It On’. King przyzwyczajony był jednak do odmów. Jeszcze nie tak dawno przecież miał w swoim pokoju na ścianie zawieszony hak ciasno zapchany listami odmownymi z różnych czasopism. Nie poddawał się. W ciągu jednego tygodnia napisał kolejną powieść – 'Uciekinier’. Ta książka nie spotkała się jednak z zainteresowaniem Thomsona. Zrażony King postanowił spróbować gdzie indziej i wysłał 'Uciekiniera’ do innego wydawnictwa. Wspomina to tak: „Trzy tygodnie po wysłaniu książki otrzymałem materiał z powrotem wraz z zimnym listem mówiącym: „Nie jesteśmy zainteresowani science-fiction, które dotyczy negatywnych utopii. To się nie sprzedaje”. Wymamrotałem coś do żony na temat twórczości Georga Orwella i Jonathana Swifta o tym jak to radzili sobie z negatywnymi utopiami – i wrzuciłem książkę do szuflady”. W tym okresie King coraz bardziej skupiał się na pisaniu powieści. Rozpoczął prace nad 'Second Coming’, a na przełomie lat 1972 i 73 ukończył 'Blaze’. Tak wiele lat później wspominał tę pozycję: „Dopóki ją pisałem, wydawała mi się znakomita. Przeczytana po ukończeniu okazała się absolutną kupą. Pamiętam, że nigdy nie zaniosłem jej do żadnego wydawcy, nie pokazałem maszynopisu nawet w Doubledayu…”.
W roku ’73 udało się Kingowi sprzedać kolejne opowiadania. Ponownie ukazały się one w piśmie Cavalier, w marcu 'Czarny Lud’, w czerwcu 'Ciężarówki’ a w październiku 'Szara materia’.
Pierwszy tekst przenosi nas do gabinetu psychiatry. Lester Billings opowiada swojemu lekarzowi o Czarnym Ludzie, który zabija jego dzieci. Jednak doktor jest ostatnią osobą, do której powinienbył zgłosić się Lester…
W 'Ciężarówkach’ King znów dał upust swojemu upodobaniu do ożywiania przedmiotów codziennego użytku. Ciężarówki na całym świecie zbuntowały się przeciwko ludziom. Niewielka grupa ludzi zostaje uwięziona w zajeździe, skąd nie mogą się wydostać właśnie przez samochody.
Ostatnie opowiadanie to typowy horror z okresu, w którym wychowywał się King. Mężczyzna wypija zepsute piwo. Powoli zamienia się w galaretowatą materię. Zaczyna pożywiać się martwymi zwierzętami, wkrótce w okolicy giną bez wieści dwie dziewczynki.
Jesienią magazyn studencki Marshroots zamieścił na swoich łamach opowiadanie 'To żyje w nas’. Obserwujemy tu kilku mężczyzn, którzy spotykają się w sklepie U Browniego by pogadać. Rozmowa schodzi na temat tajemniczego domu, który po każdej śmierci kolejnego lokatora zostaje rozbudowany.
Dość ciężka sytuacja finansowa Kingów mogła się choć odrobinę poprawić. Stephen dostał propozycję z liceum w Hampden, w którym był nauczycielem, by poprowadzić szkolny klub dyskusyjny. Dałoby mu to 300 dolarów rocznie, może niewiele ale zawsze to jakaś ulga przy zakupach czy rachunkach każdego miesiąca. Tabitha jednak zaniepokoiła się tą propozycją, bo jak sam Stephen przyznał, dodatkowa praca w klubie dyskusyjnym zabrałaby mu czas na pisanie. Pasja i marzenia męża były dla niej ważniejsze i odwiodła go od przyjęcia tej pracy. Sama pani King także próbowała przebić ze swoją twórczością rozsyłając maszynopis swojego zbioru poezji zatytułowanego 'Grimier’, jednak bez powodzenia.
Tymczasem King wpadł na pomysł na kolejne opowiadanie. Oczami wyobraźni widział scenę rozgrywającą w szkole. Po zajęciach wuefu dziewczęta biorą prysznic a jedna z nich dostaje okresu. Przerażona, nie mająca pojęcia co się z nią dzieje staje się obiektem kpin pozostałych uczennic. King myśląc o tym przypomniał sobie przeczytany wcześniej artykuł w magazynie Life, mówiący, że zdolności telekinetyczne mogą dość często ujawniać się u kobiet w trakcie okresu. I tak łącząc krótką wizję z informacją z gazety stworzył zalążek do opowiadania o gnębionej przez rówieśników dziewczynie potrafiącej poruszać przdmioty siłą umysłu. Wkrótce jednak zdał sobie sprawę, że ta historia potrzebuje więcej miejsca niż może dać jej opowiadanie, teksty przyjmpowane przez magazyny dla panów musiały mieć określoną objętość. King nie miał czasu na kolejną powieść. Biorąc pod uwagę ten fakt a także to, że w dłuższej książce o nastolatkach musiałby wykazać się wiedzą, której jako chłopak nie posiadał zarzucił pisanie.
I tutaj jest miejsce na jedną z najbardziej znanych anegdot na temat Kinga, która jednak mija się nieco z faktami. Powszechnie znana historyjka mówi o tym, jak to żona Tabitha znalazła w koszu na śmieci nie ukończoną powieść 'Carrie’, wyjęła ją, przeczytała i poradziła mężowi by ją dokończył. Tak było z tą jednak różnicą, że King napisał zaledwie trzy strony gdy stwierdził, że dalsze pisanie nie ma sensu i to te trzy strony znalazły się w śmieciach. Coś jednak ujęło w nich Tabithę bo namówiła Stephena do kontynuacji prac nad tą historią, obiecując mu pomoc w tych aspektach, których tak się obawiał. Nie pałając sympatią do głównej bohaterki i będąc cały czas niepewnym słuszności o kontynuowaniu King ukończył książkę w około 2 tygodnie ale nie zdecydował się na wysłanie jej do wydawcy. I tutaj książkowemu debiutowi znów ktoś wyszedł naprzeciw. William Thompson z Doubledaya postanowił odświeżyć kontakt ze Stephenem Kingiem wysyłając mu kalendarz. Ten gest spowodował, że pisarz postanowił jednak zaprezentować Thompsonowi maszynopis 'Carrie’. Wiosną do domu państwa King dotarł telegram z wydawnictwa. Stephen był wtedy w pracy w szkole gdzie zadzwoniła Tabitha i poinformowała go, że Doubleday postanowiło zakupić prawa do powieści 'Carrie’. Telegram wyglądał dokładnie tak: „Bingo. Carrie oficjalnie książką Doubledaya. 2500$ zaliczki. Zadzwoń po wspaniałe szczegóły. Gratulacje. Przyszłość leży przed Tobą.” King wiele lat później wspominając ten fakt w swojej książce 'Jak pisać’ przyznał, że owe 2 i pół tysiąca zaliczki to bardzo mała kwota o czym wtedy nie wiedział, bo nie miał agenta, który mógłby mu to uświadomić. Ale co ciekawe, pierwotnie King miał dostać jeszcze mniej, bo półtora tysiąca dolarów. To Thompson podbił cichaczem zatwierdzoną już przez księgowych kwotę. Szczęśliwy King za gotówkę zakupił nowego Forda Pinto zastępując nim swojego rozklekotanego Buicka, założył też w domu telefon, który jakiś czas wcześniej musiał odłączyć z powodu braku pieniędzy na rachunki.
Premierę 'Carrie’ wydawnictwo zaplanowało na wiosnę roku 1974, musiał więc King jeszcze sporo poczekać na swój książkowy debiut. Jak już wspomniałem, zaliczka jaką otrzymał King nie była szczególnie duża, więc pisarz nadal pozostawał na etacie nauczyciela. W rozmowach z żoną marzyli po cichu o sprzedaży praw do wydania 'Carrie’ w miękkiej oprawie, Stephen szacował, że może dostać 10 do nawet kosmicznie wysokiej kwoty 60 tysięcy dolarów, co pozwoliłoby rodzinie spokojnie przeżyć rok czasu podczas gdy Stephen mógłby zająćsię już wyłącznie pisaniem kolejnej książki. Chociaż chyba sam nie wierzył w taki obrót spraw.
W lutym 1974 roku Stephen King przeżył ogromny cios. Ponad pół roku wcześniej lekarze wykryli u jego matki raka macicy. Obserwowanie przez wiele miesięcy jak jedna z najbliższych osób w życiu powoli odchodzi musiało być czymś strasznym. Syn dzięki pierwszym pieniądzom za sprzedaż praw do 'Carrie’ zapewniał mamie potrzebną opiekę i leki, było to jednak tylko przedłużanie nieuchronnego. Niestety mama, która tak zachęcała swojego małego syna do pisania, która jako pierwsza zapłaciła mu za jego twórczość nie doczekała premiery pierwszej książki Stephena. Zmarła w lutym 1974 roku na dwa miesiące przed pojawieniem się 'Carrie’ w księgarniach. (W roku 2008 na rynek trafiła biografia Stephena Kinga autorstwa Lisy Rogak, w której podważa ona słowa pisarza o dacie śmierci jego matki, twierdząc, że dotarła do dokumentu, który świadczy o tym, że Ruth King zmarła w grudniu 1973).
W marcu 1974 roku magazyn Cavalier zamieścił na swoich łamach kolejne opowiadanie Kinga – 'Czasami wracają’.
Grupka wyrostków zamordowała Wayne’a – brata Jimiego Normana. Paręnaście lat później Jim zatrudnia się jako nauczyciel w liceum Harolda Davisa. Gdy umiera trzech jego uczniów, na ich miejsca pojawiają się nowi. Ich twarze wydają się znajome. Nauczyciel rozpoznaje morderców z dzieciństwa. Koszmar zaczyna się na nowo.
5 kwietnia 1974 na sklepowych półkach pojawiła się 'Carrie’ w twardej oprawie. Pisarz zadedykował tę powieść swojej żonie. Otwierając książkę przeczytamy: „Dla Tabby, która mnie w to wpakowała – a potem mnie z tego wyciągnęła.” Młody debiutant, którego największym osiągnięciem było wydanie opowiadań w magazynach z rozebranymi dziewczętami nie rozgrzał jednak recenzentów i czytelników. Sprzedało się 13 tysięcy egzemplarzy co nie było zbyt dobrym wynikiem i nie dawało zbyt świetlanych perspektyw na przyszłość. Pisarz był zmuszony do przedłużenia nauczycielskiego kontraktu w szkole na kolejny rok.
Jednak dość szybko bo w maju King otrzymał kolejną radosną wiadomość. Tym razem już telefonicznie wydawnictwo poinformowało, że sprzedało prawa do 'Carrie’ w miękkiej oprawie wydawnictwu Signet Books za 400 tysięcy dolarów z czego połowa należy się autorowi książki. Ówczesne 200 tysięcy dolarów to obecny milion. Dla bardzo biednej rodziny Kingów, która jeszcze niedawno borykała się z rachunkami za prąd czy lekarstwa dla dzieci i musiała zrezygnować z przywileju posiadania telefonu była to więc suma kolosalna. I tutaj przychodzi czas na kolejną sławetną anegdotkę. Stephen odbierając informację o kontrakcie był w domu sam, Tabitha była w odwiedzinach w domu rodzinnym. Szczęście i energia rozsadzały go od środka i zapragnął uczcić tę nowinę kupując żonie prezent. Planował zaszaleć i kupić coś ekstrawanckiego. Jako, że omawiana scena rozgrywała się w niedzielę, King trafił do jedynego czynnego sklepu – drogerii. Skończyło się na zakupie suszarki do włosów. Zarówno Stephen jak i Tabitha porzucili swoje prace, mogąc już swobodnie żyć z pieniędzy zarobionych przez Kinga na pisaniu.
’Carrie’ w wydaniu miękkookładkowym do księgarń trafiła równo rok później – w kwietniu 1975 roku. Tym razem jednak sprzedaż była bardzo dobra, przez pierwszy rok sprzedało się milion trzysta tysięcy egzemplarzy. W porównaniu z 13 tysiącami pierwszego wydania, skok sprzedaży robi jeszcze większe wrażenie niż kwoty jakie King otrzymał za oba wydania. Co ciekawe na okładce miękkiego wydania nie pojawił się ani tytuł ani nazwisko autora. Recenzje krytyków były mieszane, część autorów chwaliła powieść, część uznała ją za całkiem niezłą jak na debiut, trafiały się też słowa mocnej krytyki. Sam Stephen King do dziś uważa tę powieść za przeciętną.
Autor tekstu:
Grzesiek 'nocny’ Tupikowski
2014 r.