Mroczna Wieża. Rewolwerowiec: Początek podróży

Opis

Właśnie rozpoczyna się nowy, śmiały rozdział w sadze Stephena Kinga 'Mroczna Wieża’! Minęło 12 lat od brzemiennej w skutkach Bitwy o Jericho Hill i upadku rewolwerowców. Od czasu gdy opór Afiliacji przeciwko Johnowi Farsonowi stał się jedynie słabnącym wspomnieniem. Od czasu gdy przyjaciele stojący u boku Rolanda zostali spaleni na popiół podczas gdy Dobry Człowiek zrównywa Gilead z ziemią. Ale Roland przeżył… i teraz podąża przez pustynię ścigając widmowego Człowieka w Czerni w swojej misji dotarcia pod Mroczną Wieżę. Przyłącz się do Robin Furth, Petera Davida i Richarda Isanove i przywitaj megagwiazdę ilustracji, Seana Philipsa w ka-tet któremu Stephen King powierzył przeniesienie dorosłych przygód jego najbardziej osobistego bohatera w karierze!

Informacje

  • okładka: Sean Phillips, Richard Isanove
  • Ilustracje: Sean Phillips, Richard Isanove
  • scenariusz: Peter David, Robin Furth
  • liczba stron: 136
  • daty wydania zeszytów: maj – wrzesień 2010
  • data wydania zbiorczego (US): styczeń 2011
  • data wydania zbiorczego (PL): październik 2014
  • wydawca oryginalny: Marvel Comics
  • wydawca polski: Albatros

Dodatki

  • Galeria ilustracji okładkowych
  • Ewolucja stron – od projektu, przez szkic do finalnej wersji

 

Zeszyty w albumie

Recenzje

Komiksowa „Mroczna Wieża” odniosła zasłużony sukces. Spodobała się zarówno fanom Stephena Kinga jak i czytelnikom komiksów. Trzydzieści wydanych zeszytów podzielonych na pięć serii tworzyło spójną, zamkniętą historię. W udany sposób wypełniła ona okres w powieściowym cyklu Kinga, którego szczegóły nie były poruszane przez autora. Przedstawienie Świata Pośredniego było zaś na tyle charakterystyczne, że ciężko jest podczas myślenia o tych krainach widzieć je inaczej niż poprzez pryzmat obrazów Jae’a Lee. Nie dziwi więc decyzja MARVELa o kontynuacji tego projektu i daniu zielonego światła na kolejne 30 zeszytów. Twórcy nadali całości podtytuł „Rewolwerowiec”, co jest tożsame z podtytułem pierwszego tomu cyklu powieściowego „Mroczna Wieża”, który to w Polsce nazywa się „Roland”.

„Początek podróży” nie ma jednak wiele wspólnego z treścią książki, a użyte w nim zostały jedynie jej fragmenty. Większość tomu to obudowywanie przez Robin Furth historii Rolanda nowymi przygodami. Album składa się z pięciu zeszytów, które dosyć wyraźnie dzielą się na dwie opowieści. Pierwsza z nich to powrót Rolanda do Gilead i jego wspomnienia związane ze swoim dzieciństwem. Druga jest nową przygodą rewolwerowca w napotkanym na swojej drodze miasteczku. Niestety całość fabularnie wypada zdecydowanie słabiej, niż w poprzednich tomach serii. Już sam przydługawy wstęp mający spinać klamrą ten tom jest zdecydowanie za długi i sprawia wrażenie wepchniętego na siłę. Czytając go miałem wrażenie jakby twórcy pomyśleli sobie, że skoro był taki fragment w książce to i w komiksie fajnie będzie go umieścić. Niestety nie wszystko w jednej formie sprawdza się dobrze w innej. Pod koniec pierwszego zeszytu następuje natomiast wydarzenie dosyć kontrowersyjne, które popycha akcję w określonym kierunku. Mnie niestety nie przekonało do siebie. Niezbyt interesująca jest również druga historia, czyli potyczka Rolanda z nie-ludźmi oraz jego spotkanie z nową Susan.

Wraz z nowym komiksowym cyklem nastała zmiana rysownika. Za stronę graficzną tego tomu odpowiada Sean Phillips. Jest to artysta znany i nagradzany w środowisku komiksowym, a jego inne komiksy wydawane są również w Polsce. Za kolory odpowiada wciąż Richard Isanove, co pozwala zachować zbliżony do poprzednich tomów klimat. Podczas lektury odnosiłem jednak wrażenie, że Phillips nie mógł w pełni wykazać się swoimi umiejętnościami i za bardzo był ograniczony przez pozostałych twórców. Nie czuć w tym wszystkim sytuacji, gdy scenarzysta i rysownik w równym stopniu odpowiadają za swoje dzieło. Odnoszę wrażenie, że Phillips za bardzo musiał naśladować styl wcześniejszych tomów, zamiast dodać coś od siebie. W lepszym odbiorze nie pomagają również takie kuriozalne kadry jak walki Rolanda z powolnymi mutantami. Jeżeli King opisywał je właśnie w ten sposób, to pozostaje mi jedynie powtórzyć, że nie wszystko powinno się przenosić z jednego medium do drugiego w proporcji 1:1.

Na sam koniec otrzymujemy tradycyjny dział z dodatkami, czyli galeria okładek do wszystkich wydań zeszytowych oraz parę stron przybliżających nam pracę rysownika.

„Początek podróży” jest tomem, w którym twórcy, głównie scenarzyści, łapią lekką zadyszkę i nie potrafią wystartować z ciekawą historią nie mając mocniejszego podparcia w powieściach i określonego celu. Jest to tom, który może funkcjonować samodzielnie, w oderwaniu od pozostałych, ale ze względu na słabszą historię nie jest dobrym wyborem na początek graficznej przygody. Jest to po prostu słabszy rozdział bardzo udanej serii, który na pewno nie sprawi bym przestał zachęcać do dołączenia jej do swojej kolekcji i postawienia obok powieściowego cyklu.

Autor: ingo
Data: 23.05.2015