Opowieści o nowym gatunku wampirów ciąg dalszy. Podczas gdy pierwszy zeszyt przedstawił nam w skrócie bohaterów jakimi byli przed spotkaniem z krwiopijcami, tak drugi zeszyt to ich pierwsze kroki po przemianie. Bardzo dobry poziom poprzedniego numeru ustawił dosyć wysoko poprzeczkę dla swojego kontynuatora.
Już na początku wita nas w historii Snydera bardzo udane nawiązanie do części Kinga. Następnie dowiadujemy się co stało się z Pearl po ataku wampirów i w jaki sposób doszło do jej przemiany w gatunek amerykański. Całość napisana i przedstawiona jest sprawnie i dynamicznie. Atak Pearl na swoją pierwszą ofiarę jest ukazany bardzo graficznie. Do tego dochodzi świetne oddanie przerażenia nieszczęśnika. W tym momencie dostajemy również pierwsze spojrzenie na Amerykańskiego Wampira w swojej nieludzkiej postaci. Zapowiadano, że ma być to wizerunek inny od tych powszechnie znanych i trzeba powiedzieć, że się to twórcom udało. Albuquerque świetnie ukazał przemianę Pearl, jej wykrzywione dłonie z bardzo długimi palcami, oraz napiętą, zniekształconą twarz z czterema wielkimi kłami Zresztą nie inaczej jest w przypadku Skinnera w drugiej opowieści. Zwierzęco dziki wygląd wampirów na pewno trzeba zaliczyć na plus.
Podczas gdy opowieść Snydera dzieje się w jednym okresie tak w przypadku historii Kinga mamy do czynienia z dłuższym przedziałem czasu. King rozwiązał ten problem wprowadzając postać pisarza-narratora. Opowiada on na spotkaniu autorskim już w 1925 roku wydarzenia zawarte w książce „Bad Blood”, opisującej losy Skinnera Sweet. Oprócz tej charakterystycznej dla twórczości Kinga postaci, Mistrz serwuje swoim fanom inne smaczki. Jako, że akcja dzieje się w Colorado, to umiejscowił on ją oczywiście w Sidewinder, które za sprawą pewnych wydarzeń w drugim zeszycie przemienia się w Lakeview. Snyder nie pozostaje zresztą pod tym względem w tyle umieszczając nam wcześniej w kostnicy zwłoki o dobrze wszystkim fanom znanym nazwisku… W drugim numerze widzimy jak Skinnerowi udaje się powstać z grobu pomimo zabezpieczeń o jakie postarały się stare wampiry, oraz jak radzą sobie inni bohaterowie biorący udział w pierwszym zeszycie.
Jeżeli chodzi o dodatki to oczywiście niczego związanego z samym komiksem nie dostajemy. Jednak tematycznie jest całkiem nieźle, gdyż dołączone zostało pierwsze pięć stron nowej serii Vertigo o dosyć wymownym tytule „I Zombie”. Warto jednak wspomnieć o świetnej okładce wariantowej do tego zeszytu. Jej autorem jest Bernie Wrightson, znany fanom Kinga chociażby z takich tytułów jak „Rok Wilkołaka”, czy „Opowieści Makabryczne”.
Numer drugi bez problemu sprostał oczekiwaniom. Zachowany zostaje poziom poprzedniego zeszytu, akcja rozwija się w odpowiednim kierunku, graficznie jest nadal ciekawie a do tego fani kupujący ten komiks jedynie ze względu na Kinga dostają specjalne bonusy. Dodruk kolejnego zeszytu świadczy o bardzo dużej popularności tego tytułu co również jest dowodem wysokiego poziomu serii. Czytelnicy docenili numer pierwszy i zostali na tyle zaciekawieni by kontynuować swoją przygodę z Amerykańskimi Wampirami.
Autor: ingo
Data: 02.07.2010
|